czwartek, 7 kwietnia 2016

Made in Slovenia - Aleš Čar #22

Panie i panowie, witam na moim blogu!

Dziś, stety i niestety, będę się poruszała w podobnych rejonach, co przy ostatnim poście. I nie, nie chodzi mi o komunizm, ale o literaturę słoweńską. Jestem w sumie ciekawa, czy kogokolwiek interesują te posty, ponieważ literatura słoweńska to tak niszowy temat, że podejrzewam, że wychodzę na super hipsterkę, poszukującą tak trudno dostępnych książek. Kochani, między bogiem
a prawdą, chciałabym, żeby tak było. Niestety, powieści te czytam na studia i podejrzewam, że nie chciałoby mi się ich szukać, gdybym po prostu nie musiała. Ale do rzeczy.

Jak już wspomniałam nie raz i nie dwa. Książki słoweńskie są trudno dostępne, ale znalezienie zbioru opowiadań, o którym dziś napiszę, graniczy z cudem. Ja nie byłam w stanie odnaleźć książki nigdzie. Żadna biblioteka, do której chodzę nie miała tej pozycji w zbiorach, a w internecie nie dało się niczego kupić. Po prostu nie ma. Nakład musiał być maleńki i szybko się wyczerpał, zresztą po książce widać jest, że to raczej offowe i mało profesjonalne wydanie. Zdjęcia zbioru opowiadań nie zrobiłam, bo musiałam go oddać koledze, ale załączę obrazek z sieci. To wszystko sprawia, że moje polecenie tej pozycji lub jej odradzenie mija się z celem. Jestem prawie pewna, że ta książka nie wpadnie nikomu w ręce czy to przypadkiem czy też nie. Chyba że jakiś antykwariat, ale również słabo to widzę. Dlatego doszłam do wniosku, że nie będę się za nadto rozpisywać. 

Pozwólcie, że będę używać nazwisko Car bez ptaszka nad. Przełączanie się między klawiaturą słoweńską a polską (po drodze włącza mi się jeszcze amerykańska) jest dość męczące. W każdym razie, jak już wspomniałam wyżej, zbiór zawiera pięćdziesiąt krótkich opowiadań. Bardzo krótkich. Książka ma raptem 170 stron, więc dostajemy de facto miniaturki literackie. Pierwsze skojarzenie - Etgar Keret. Niestety, kulą w płot. Jakość opowiadań Cara ciężko porównać do Kereta, nie te klasy. Książkę czyta się bardzo szybko, jak dla mnie chwila moment. Czytałam podczas jednego popołudnia, przetykając sobie lekturę grą w Plants vs Zombie. Szło bezboleśnie. I chyba na tym mogłabym skończyć tę opinię, ale nie wypada. Dodam, że zauważalna jest u Cara pewna fiksacja. Temat pojawia się w paru opowiadaniach. Bohaterowie właściwie nigdy nie sprawdzają telefonów/tabletów/laptopów/komputerów swoich partnerów, ale wyjątkowo raz trafiają na sprzęt pozostawiony nikomu i bach! Okazuje się, że druga osoba ich zdradza. W ogóle dużo jest zdrad, trochę seksu. Jest jedno absurdalne opowiadania dotyczący kobiety, która pełniła funkcje publiczne. Spotkała ona jakiegoś Brytyjczyka, który za pokazanie piersi czy ostatecznie seks dostawała od niego po paręset Euro. To wszystko działo się na ulicy. Dodatkowo napiszę, że tekst zwieńczony był morałem: cieszyła się, że jednak się ogoliła. To dobrze świadczy o pewnej dozie absurdów u Cara, ale nie wiem czy to dobrze. Teksty tak naprawdę były mierne, wtórne i dość monotonne. Ot, taki średniak wśród zbiorów opowiadań.

11/20 w skali Marii 

Autor: Aleš Čar || Tytuł: Made in Slovenia|| Wydawnictwo: Biblioteka Balkan || Rok wydania: 2008 || Liczba stron: 172 || Kategoria: literatura współczesna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz