niedziela, 3 kwietnia 2016

Śmiech za drewnianą przegrodą - Jani Virk + tag ksiąkowy #21

Witajcie!

Trochę mnie nie było, ale wracam. Co prawda nie z przytupem, bo mam dla was trudno dostępną powieść słoweńską. Jak już pisałam parę postów niżej, powieść słoweńska w Polsce jest wydawana rzadko, zazwyczaj jeden tylko autor, inni pojawiają się w małych nakładach, maleńkich. Ciężko cokolwiek kupić, nowej powieści? Nie ma szans. Poza tym - nic ciekawego tak naprawdę się nie pojawia. Przeczytałam wiele słoweńskich książek, które trafiły na rynek Polski i jest zatrważająco źle. Nie licząc paru pozycji, wszystko to, co czytałam to literackie dno. (Nie dajcie się zwieść, Lubimy czytać powie wam, że książki  ŽiŽka to literatura słoweńska, ale w żadnym razie ja bym jej tam nie zakwalifikowała). Do książek, które natomiast mogę polecić zalicza się pozycja - Śmiech za drewnianą przegrodą Janiego Virka. 

Pierwszy raz czytałam ją w październiku, teraz wzięłam do ręki drugi raz z powodu licencjatu i przyznam, że nawet jej powtórna lektura nie była zła. Spodziewałam się łez i wycieńczenia podczas czytania, ale nie. Co prawda, tym razem zauważyłam więcej mankamentów tej powieści, ale nadal mogę ją polecić. I nie tylko jeśli chodzi o literaturę słoweńską, ale ogólnie. Po mojej wcześniejszej wypowiedzi można było wywnioskować, że powieść Virka jest dobra tylko na tle innych książek słoweńskich, ale nie. 

Miejscem akcji książki  jest - przede wszystkim - Lublana, czyli stolica Słowenii w latach pięćdziesiątych XX wieku. Czytamy historię chłopca, pisaną z perspektywy dorosłego o ciężkim życiu. I tak życie Pavla jest ciężkie z dwóch powodów - głównie dlatego, że jest półgłuchy (ludzie wokół sądzą jedynie, że jest głupi, krnąbrny, ot taki półgłówek), ale również z powodu systemu totalitarnego w którym żyje. Z perspektywy Polski często wydaje się, że titoistyczna wersja komunizmu w Jugosławii była bez porównania bardziej delikatna i mniej opresyjna niż w Polsce. Zacznijmy od tego, że podejście do tematu jest złe. To nie wyścigi, czyi komunizm był gorszy i kto najwięcej cierpiał, to nie wyścigi i nie konkurs. W żadnym wypadku. Titoizm przede wszystkim różni się do polskiej wersji komunizmu tym, że opierał się na jednej osobie. Chodzi oczywiście o Josipa Tita, który przez około 35 lat rządził tym krajem (żeby być dokładną napiszę, że przez ten cały czas nie był tylko prezydentem SFRJ, ale także premierem). Ten kult jednostki w powieści Virka jest widoczny. Wszędzie wiszą portery Tita, mówi się o nim, czyta i myśli. Nie pierwszych stronach gazet widać jak prezydent ściska ręce czarnym przywódcom krajów afrykańskich, bo tam również zazdroszczą tego pięknego socjalizmu. Działacze komunistyczni uważali go za boga! Na przykład psychopatyczna nauczycielka Pavla - Mara. 

Tutaj się na chwilę zatrzymam. Jak dla mnie Mara to ciekawa postać, może trochę sztampowa i na pewno zbudowana płasko, ale kiedy wsadzimy ją w odpowiedni kontekst, może zwrócić uwagę. Mara jest nauczycielką Pavla, działaczką komunistyczną, walczyła partyzantce. Teraz podjęła się nauczania małych pionierów w szkole podstawowej. Mara jest pierwszą nauczycielką Pavla. Na przykładzie towarzyszki Mary - jak dla mnie - widać mechanizm ze Zniewolonego dzieciństwa Alice Miller. Kobieta ma nad sobą człowieka, którego kocha ponad wszystko, utożsamia z bogiem (jest nim Tito) i przy okazji potrzebuje ofiary, kogoś słabego według niej, kogoś, kto nie podejmie obrony, bo a) jest w takiej sytuacji w jakiej jest (szkoła, a tym bardziej komunistyczna szkoła, to nie miejsce by się buntować, szczególnie jak się ma 7 lat) b) jest za słabe, żeby cokolwiek zrobić, c) jest osamotnione, nie ma nikogo, kto by się wstawił za chłopca, bo wszyscy są w podobnej sytuacji. Pavel nie wyrasta na człowieka, którego Mara zniszczyła (kobieta biła chłopca, kazała mu klęczeć w kącie, wyzywała go), ponieważ znajduje ujście swojej nienawiści. Przestaje chodzić do szkoły, wagaruje, jak i również żyje w świecie wyobraźni. Oderwanym od Mary, szkoły czy tego, że Pavel jest taki chudziutki, że czapka pioniera ledwo trzyma się na jego malutkiej główce.

Historia Mary miesza w sobie również dwa powody przez które życie Pavla okazało się tak ciężkie. Głuchota i ustrój. Przez 13 lat swojego życia Pavel wiedział, że nie słyszy dobrze, ale nie został nigdy zdiagnozowany. Z perspektywy współczesnego człowieka to coś niewyobrażalnego. Pavel już jako małe dziecko otrzymałby aparat słuchowy i żyłby jak wszystkie inne dzieci. Tutaj jego głuchota jest niezauważana, dopiero wujek, u którego mieszka Pavel wysyła go do zakładu dla głuchoniemych dzieci. Wspominam o tym krótkim epizodzie w życiu Pavla, ponieważ zakład, w którym chłopak mieszka to miejsce absolutnie przerażające. Straszne. Chłopcy śpią w jednej wielkiej sali, bez podziału na wiek. Pavel jest w pokoju z maluszkami, parolatkami. Dzieci codziennie moczą się do łóżek, a odpowiedzią sanitariuszy jest budzenie ich w nocy, a nie zastanawianie się dlaczego się tak dzieje. Okropne, zastanawiające. Nie jest tajemnicą, że komunizm spychał ludzi niepełnosprawnych na margines społeczeństwa, ale jak dla mnie ten fragment był naprawdę poruszający. 

Trochę już o tej powieści opowiedziałam, ale chyba nie oddałam meritum do końca. Ważnym elementem książki, który średnio mi się podobał, ale to tylko moja własna opinia, jest ta dziwaczna fiksacja na temat kobiet. Może ta fiksacja nie jest wcale fiksacją i może chodzi tylko o to, że poczucie braku miłości pcha Pavla w długie, monotonne wyobrażanie sobie sutków, pośladków, miękkich jak chmura ud i tak dalej. Zdarzają się dość obszerne akapity, gdzie Pavel wyobraża sobie kobiety. Za dużo, za długo i zbyt często to robi. Książka jest krótka a tych fragmentów procentowo całkiem pokaźnie. Ok, jeszcze dodam - język jest w porządku, jak dla mnie czasem Virk idzie w banał. Nie jest to może wybitna powieść, ale przeczytać się da, wciągnąć też i potem o tej pozycji porozmyślać również! Polecam wam!

14/20 w skali Marii 

Autor: Jani Virk || Tytuł: Śmiech za drewnianą przegrodą|| Wydawnictwo: Czarne || Rok wydania: 2007 || Liczba stron: 215 || Kategoria: literatura piękna



A teraz jako dodatek do postu szybki tag! Został zorganizowany przez Darię adminkę Mini maratonów. Ale wszystkie pomagałyśmy. Jeżeli przypadkiem akurat masz ochotę na ten tag, zapraszam! A tym razem lecę, pędzę! Przyznam, że nie czytałam wcześniej kategorii, ale chyba sobie dam radę!

1. Ann Wars dla Ola G., czyli książka, podczas czytania której nie zauważyłeś, że dotarłeś do końca (bo była taka dobra). - Pamiętam, że kiedyś zatopiłam się w innych światach, a dokładnie w Turcji i przeczytałam "Zabójcę z miasta moreli" Witolda Szabłowskiego w parę godzin. Jest to fenomenalny zbiór esejów, reportaży. Pokazuje jak fascynującym i nieoczywistym miejscem jest współczesna Turcja!

2. Aoi Akuma dla medyk, czyli ulubiona krwawa książka. - To jest całkiem trudne, ponieważ mało czytam krwawych książek, a w ostatnich latach prawie w ogóle, alee... ale... To na pewno nie będzie ulubiona książka, ale pamiętam, że bardzo mi się podobała "Lot bocianów" Jean-Christophe Grange'a. 

3. bookworm dla Just yśka, czyli ulubiony młodzieżowy wątek miłosny. - Jej, nie pamiętam, kiedy czytałam coś młodzieżowego, ale to musiało być dobrych parę lat temu. Z sentymentu powiem, że lubiła romans z książki Meg Cabot "Dziewczyna Ameryki", kto pamięta w ogóle tę powieść? Pamiętam, że nie mogłam się doczekać drugiej części!

4. Doomisia dla Suomi, czyli bohaterka mająca wiele kreatywnych pomysłów. -  Tutaj dam Stefcię Ćwiek z "Stefci Ćwiek w szponach życia"  Dubavki Ugresic. 

5. Jellyfish dla JustinaJ, czyli książka, która wciągnęła się od pierwszych stron (i nie mogłeś się od niej oderwać) - Tutaj chyba mogę umieścić kryminał Zygmunta Miłoszewskiego "Uwikłanie", który bardzo mi się podobał i przeczytałam go w jeden dzień. Nie potrafiłam się oderwać od czytnika. 

6. Just yśka dla bookworm, czyli ulubiona polska książka. - Wreszcie coś prostego. Moja ukochana książka, najukochańsza na świecie, czyli przepiękna powieść Stanisława Dygata "Pożegnania". Polecam nieskończenie.

7. JustinaJ dla Jellyfish, czyli książka, w której akcja toczy się spokojnie, ale ma też jedno lub kilka mocnych wydarzeń, które tobą wstrząsnęły. - No to może "Śmiech za drewnianą przegrodą" Janiego Virka i moment z zakładu dla głuchoniemych dzieci w Lublanie.

8. KittyAilla dla Ola K., czyli bohaterka z uzależnieniem. - Nie jest to, co prawda moja ulubiona książka, nawet jakoś bardzo mi się nie podobała, ale mówi o często zapomnianym problemie, a mianowicie - kobieta też może być alkoholikiem, czyli "Nocne zwierzęta" Pauliny Pustkowiak

9.Maria Włodarska dla Patrycja 'Pyciaaa', czyli powieść, którą przeczytałeś w jeden dzień. - Dużo jest takich książek, ale z czystym sercem mogę polecić "Tęskniąc z Kissingerem" Etgara Kereta, absolutnie fenomenalny i wciągający zbiór krótkich opowiadać. Niezwykła pozycja, uwielbiam Kereta!

10. medyk dla Aoi Akuma, czyli modna książka, na którą musiałeś trochę poczekać, zanim ją przeczytałeś - A tutaj umieszczę "Baśniobór" Brandona Mulla. Słyszałam o tej książce wiele razy, zanim po nią sięgnęłam, bardzo popularna. I przyznam, że mi się spodobała również!

11. Meredith dla WiktoriaCzytaRazemZWami, czyli bohater, który ma swoją bratnią duszę. - Tę kategorię potraktuję trochę na opak i zaproponuję "Kwietniową czarownicę" Majgull Axselsson. Przeczytajcie i dowiecie się o, co mi chodzi. 

12. Ola G. dla Ann Wars, czyli książka, w której zachwycił cię świat/miejsce, gdzie dzieje się akcja - Dwa słowa: HARRY POTTER

13. Ola K. dla KittyAilla, czyli książka, w której nie występuje wątek miłosny. - "Los utracony" Imre Kertesza. Absolutnie przepiękna i bolesna książka dotycząca Holocaustu, obozów koncentracyjnych, ale również  tym, co to znaczy być człowiekiem, kiedy człowieczeństwo umarło. 

14.Oxuria dla Paulina Balcerzak, czyli książka, w której występuje więcej niż dwóch głównych bohaterów - "Balladyny i romanse" Ignacego Karpowicza. Trudno nawet nazwać wszystkich bohaterów książki głównymi, ale chyba trzeba by było, bo w tej powieści każda postać jest tak samo ważna.

15. Patrycja 'Pyciaaa' dla Maria Włodarska, czyli ciekawa książka z gatunku, za którym nie przepadasz. - Zdecydowanie fantastyka to nie jest para moich kaloszy, a Gra o tron, jak i cała saga Martina bardzo mi się podobały. 

16. Paulina Balcerzak dla Oxuria, czyli książka z najładniejszą okładką. - Jedną z najładniejszych, najciekawszych okładek jak dla mnie jest okładka książki Filipa Spingera "13 pięter"

17. Suomi dla Doomisia, czyli książka w wiosennym klimacie - Tutaj chyba warto wpisać "Świnię w Prowansji" Georgeanne Brennan. Jak dla mnie lekka książka wiosenna, fanom kuchni na pewno się spodoba. 

18. WiktoriaCzytaRazemZWami dla Meredith, czyli książka z idealnym miejscem akcji - drugi raz dwa słowa: HARRY POTTER.

Uf, trochę mnie to pracy kosztowało, ale skończone! Jupi! Chciałabym przy okazji zaprosić na mojego fanpeja, którego od jakiegoś czas ogarniam, niestety bez skutecznie. Jeśli macie ochotę polajkować mnie, zapraszam. A jak nie - to do zobaczenia z następną książką!

7 komentarzy:

  1. Większości z tych książek niestety nie znam i chyba będę musiała to w tym układzie nadrobić, bo z TAGu wynika, że są ciekawe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, ja z Twojego bloga też niewiele znam, czyli jesteśmy kwita :D

      Usuń
  2. najpierw recenzja - jak się pewnie domyślasz, książka nie dla mnie :D ale cóż, niektóre domy dziecka obecne, niestety nie są lepsze niż ten ośrodek...
    jeju, znam aż dwie książki :D tzn. miałam podejście do Baśnioboru, ale nie doczytałam, bo termin w bibliotece.... ale sprpbuję jeszcze kiedyś!
    I GoT znam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, znam tylko Harrego Pottera i coś tam słyszałam o Grze o Tron, ale bardziej o serialu niż o książce.:O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam książkę, bardziej mi się podobała niż serial!

      Usuń
  4. Co do recenzji, opis wydaje się interesujący, ale chyba nie na tyle, żebym sięgnęła po ta książkę. Po prostu nie mój temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. absolutnie nie jest to pozycja obowiązkowa, ale jak wpadnie w ręce (na co szanse niewielkie) to można :)

      Usuń