poniedziałek, 21 marca 2016

Dom tęsknot - Piotr Adamczyk #20


Pierwsza okładka

Hej, wszyscy!

Długo mnie nie było, bo i jakoś czas przyśpieszył nagle. Przy okazji znów złapałam choróbsko. Pech, goni pech, biedna! Dziś przychodzę z książką, którą przeczytałam już jakiś czas temu. Ale ostatnio sięgnęłam po nią drugi raz. Powód był niezwykle prozaiczny i przy okazji ciągle obecny na blogu - czyli licencjat. Tym razem jednak nie wybrałam żadnej ciężkiej książki, tylko ciepłą, rodzinną i magiczną powieść, którą już na wstępie mogę wszystkim polecić. 

Chodzi mi o "Dom tęsknot" Piotra Adamczyka (nie, to nie ten aktor, to pisarz, wiem, skojarzenia niezbyt miłe). Z tego co wiem, to jest to druga książka autora - pierwsza to "Pożegnanie mieszka w szafie". Nie czytałam, nie wiem. Jeśli chodzi o jakieś nowe rzeczy to też niestety nie jestem w stanie nic a nic napisać, ponieważ nie odnalazłam żadnej informacji czy coś nowego się tworzy. Szkoda, bo po "Domu tęsknot" mam ochotę na coś świeżego. Do rzeczy jednak, moi państwo. 

Zacznijmy od tego, że ta książka - a przynajmniej moje wydanie - ma dwa dość duże minusy, co niestety
może mieć negatywny wpływ na zakup książki, bo na pewno nie na odbiór. Chodzi mi o tytuł, jak i o okładkę. Dodruk, który ukazał się niedawno prezentuje się lepiej niż pierwsza wersja, ale ja książkę kupowałam jakoś po premierze. Jak dla mnie, Dom tęsknot brzmi całkiem harlekinowo, lekko a'la Katarzyna Michalak, trochę banalnie i z lekka kiczowato. Ot, jak dość naiwna powiastka o miłości. Oczywiście, tytuł jest adekwatny do treści powieści, co nie zmienia faktu, że budzi pewne niefortunne skojarzenia. Drugim faux pas jest okładka. (Z boku umieszczę wam dodruk, co byście wiedzieli, jak teraz powieść się prezentuje, jak dla mnie to jeszcze nie to, ale jesteśmy trochę bliżej). Dostajemy czerwono-czarne tło, plus tytuł napisany kursywą, do tego drzwi do książki nad nimi dym. Absolutnie poza moją wrażliwością, również harlekinowo. Niestety, bo ta powieść jest na tyle dobra, że zasługuje na lepsze wydanie. Bo to może odrzucać. Na szczęście w internecie możemy przeczytać opis, który już lepiej oddaje nam fabułę, chociaż nie jest w stanie oddać tego ciepła, które z powieści bije. 

Okładka dodruku
W sumie to dość ciekawe, że wydania opatrzone są różnymi opisami na LC. Ciekawe, który jest bardziej adekwatny. Przytoczę najpierw dodruk, bo jak dla mnie trochę kulą w płot: „Dom tęsknot” to nietypowa saga, w której rzeczywistość powojennego Wrocławia miesza się z historią II Wojny a mieszkańców przedwojennej kamienicy budzą koszmary śnione przez jej poprzednich, niemieckich lokatorów. Jej narratorem jest potomek polsko-niemieckiej rodziny (ojciec jest polskim repatriantem, matka Niemką, która postanowiła pozostać we Wrocławiu) a opowieść o jego dojrzewaniu i pierwszej, wielkiej miłości nanizana jest na historię miasta, nie bez powodu określanego przez Normana Daviesa mikrokosmosem Środkowej Europy. Bo jeżeli faktycznie jest to do pewnego stopnia saga, to niestety powieść z tym opisem brzmi bardzo topornie. Mamy koszmary powojenne, słowo potomek, słowo nanizana. I jeszcze wpletli tutaj tego Daviesa.  Ten opis nie oddaje ciepła tej powieści, tego jak bardzo poruszająca jest, zabawna, urocza. Dobra, też. Że porusza i wzrusza, a potem rozśmiesza do łez. To historia - miłości Piotrka i Laury, to oczywiste, ale też wielu ciekawych i wyjątkowych ludzi. Jest bogata w charaktery, nieoczywista i rozbrajająco szczera. Człowiek czuje się częścią kamienicy i w sumie lubi każdego bohatera, bo w oparach absurdu, zagadki i niesamowitości każdy ma w sobie coś wyjątkowego. Ale jak dla mnie jest to również powieść naznaczona przemijaniem, jak dla mnie aż boleśnie smutna  pod koniec. 

Nie chcę pisać zbyt wiele o fabule, bo mam przeczucie, że nie opisałabym jej dobrze, ale Dom tęsknot, to historia o Piotrka. Ale nie jego samego. To historia jego dzieciństwa, opowiedzenia z perspektywy dziecka baśń o kamienicy i jej mieszkańcach, o zagadce Niemców, którzy już opuścili Wrocław, ale gdzieś tam ciągle są, chociażby w słoiku po sago. To też opowieść o wspomnieniach i tożsamości. Bardzo poruszająca książka trochę na granicy magii i rzeczywistości.

17/20 w skali Marii 

Autor: Piotr Adamczyk || Tytuł: Dom tęsknot || Wydawnictwo: Agora || Rok wydania: 2014 || Liczba stron: 510 || Kategoria: literatura piękna


Dodatkowo w mojej biblioteczce pojawiły się nowości, a dość rzadko ostatnimi czasy coś przybywa. Za dużo wydatków i zaległych lektur mam, żeby coś kupować, ale są to prezenty. Mam nadzieję, że najbliższym czasie przeczytam obie, znacie, polecacie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz