poniedziałek, 7 marca 2016

Amerykańscy bogowie - Neil Gaiman #18

Cześć kochani!

Jak tam u was mija czytelniczy tydzień? U mnie całkiem nieźle, dziś skończyłam "Nałkowską", o której wpis się stworzy pewnie jakoś pod koniec tygodnia. W czwartek najprawdopodobniej, ponieważ w ten weekend mam urodziny i mogę nie mieć czasu na skrobnięcie czegoś w sobotę! Poza tym czyta się "Dom tęsknot" i słucha "Pochłaniacz". Możecie wiedzieć lub nie, ale ja audiobooki bardzo lubię. Zaliczam je do przeczytanych książek i tak dalej. Słucham je często w pracy, w drodze do pracy, jak piekę, gotuję, smażę, koloruję. Krótko mówiąc, kiedy zajęte mam ręce i pustą głowę, to sobie czegoś tam słucham. Nie, nie mam problemu ze skupieniem się na audiobooku. I tak, fabuła mi nie ucieka. Czasem zapominam imion, ale i tak mi powracają, więc nie jest źle.

Amerykańskich bogów skończyłam już całkiem dawno temu, ale jakoś nie mogłam się zmobilizować, żeby coś o tej książce napisać. Raczej nie dlatego, że mi się nie podobało, tylko jakoś tak po prostu. Do opisywania papierowych książek mam więcej motywacji, może tak. No, miałam też sporą przerwę w słuchaniu, ponieważ moje słuchawki stały się kaput, a nie miałam na za bardzo funduszy na zakup nowych. Na szczęście rodzice mnie poratowali. Co nie zmienia faktu, że moich ukochanych starych nie mogę odżałować, bo miałam je ponad rok i bardzo je lubiłam, były idealne. Te nowe nie są tak fajne, niestety. 

Książkę słuchałam w interpretacji trochę innej, ponieważ nie "profesjonalnej". W takim sensie, że nie możemy sobie iść i kupić tego audiobooka, ponieważ czytaniem zajmuje się niesamowity Mako z bloga poczytaj mi mako i nawet nie jestem w stanie opisać mojego zachwytu i uznania do jego ciężkiej pracy, ponieważ a) książka przeczytana jest świetnie b) powieści są genialnie zmiksowane, dodane są odpowiednie odgłosy, muzyka, efekty dźwiękowe odpowiednie do danej chwili c) ten głos. No słuchajcie, nie pozostaje mi nic innego jak Mako polecić bardzo bardzo bardzo gorąco, ponieważ odwala kawał dobrej roboty, jest fenomenalny i naprawdę! Wchodźcie na jego bloga i klikajcie! Czekam na wasze opinie!

Ricky Whittle - Cień
Teraz parę słów na temat samej książki, po którą sięgnęłam przede wszystkim dlatego, że parę albo nawet paręnaście razy, mi się gdzieś tam przewinęła. Tu zobaczyłam okładkę, tu opinię. Poza tym byłam całkiem zainteresowana, o co chodzi z tymi całymi amerykańskimi bogami. Nie chcę zdradzać zbyt wiele fabuły, co by nie niszczyć nikomu przyjemności, ale nie dostajemy od Gaimana zwykłej, płaskiej powieści fantasy. Mimo że ta warstwa pierwsza, fabularna jest niezwykle ciekawa, to jednak to, co kryje się pod powierzchnią może być nawet ciekawsze. W skrócie mówiąc - książka opowiada o losie bogów, bożków w Stanach, a dokładniej, że się spalili, skończyli, a ich miejsce zajęli nowi bogowie - telewizja, internet, samochody, fastfoody. 

Nie dostajemy jednak płaskiej historii, mówiącej - nowi bogowie są źli, starzy byli lepsi. Gaiman niczego w swojej powieści nie upraszcza, nie ocenia, a właściwie jedynie pokazuje jakąś wizję świata. Jak dla mnie, świata na granicy, drugiej chylącego się ku upadkowi. Stare odchodzi, nowe nadchodzi. Co jest lepsze? Co jest gorsze? Na co zasługujemy i jakie znaczenie ma nasza wiara w kontekście nie tylko nas, ale całego świata, który nas otacza? I w końcu: kim my jesteśmy i jaka jest nasza tożsamość w świecie, w którym w nic nie wierzymy.  Z Gaimanem wcześniej się nie spotkałam, nie wiem czy wszystkie jego powieści są tak wielowymiarowe, ale jeśli tak - chętnie sięgnę po inne tytuły. Lubię, kiedy książka oprócz rozrywki niesie ze sobą coś więcej. A tutaj zdecydowanie wielu czytelników znajdzie coś dla siebie. Taka ja poszukam głębi, ale inni ludzie mogą odnaleźć świetnie skonstruowaną, zaskakującą powieść fantasy, która jest niebanalna, nieoczywista, brutalna. I to dobrze, ponieważ każdy ma inne wymagania względem czytelnictwa. 


Bardzo się cieszę, że trafiłam na tę powieść, ponieważ dostałam coś dla mnie nowego, nieoczywistego i ciekawego, co na pewno na długi czas zapamiętam. A na pewno pomoże mi w tym serial, który niedługo powstanie na podstawie Amerykańskich bogów. Jestem pewna, że obejrzę, ponieważ z serialami jestem za pan brat. Jestem ciekawa jak zostaną rozwiązane pewne kwestie, jak bardzo zmieni się fabuła i czy dostanę coś fantastycznego. Mam dużo nadziei, że ekranizacja trafi w moje gusta. Serial, co prawda, produkuje Starz, więc nie jestem pewna na ile to będzie jakościowo dobra rzecz. Jeśli o obsadę chodzi to wiadomo, że Cienia zagra - Ricky Whittle a Wednesdaya - Ian McShane! Czekam!

Ian McShane - Wednesday


17/20 w skali Marii 

Autor: Neil Gaiman || Tytuł: Amerykańscy bogowie ||  Kategoria: fantastyka

3 komentarze:

  1. Mam zdecydowane w planach :D Zwłaszcza po pozycji "Ocean na końcu drogi" :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, zapowiada się interesująco :) Chyba przyjrzę się jej bliżej.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń