sobota, 12 marca 2016

Nałkowska i jej mężczyźni - Iwona Kienzler - #19


Hej, wszystkim! Cześć!

Dziś, przy okazji mojej ostatniej lektury, chciałabym wam przybliżyć pewną postać - raczej dobrze znaną w kręgach licealnych za sprawą pewnej powieści i zbioru opowiadań. Trzymanie w napięciu na pewno mi się nie uda, ponieważ jej nazwisko i twarz widzicie na zdjęciu powyżej. Zofia Nałkowska miała to szczęście - czyli właściwie ogromnego pecha - znaleźć się na liście lektur. Kojarzona jest ze szkołą, nauką i nudziarstwem. No cóż można poradzić, że licealista czytać książek z kanonu nie chce z zasady. Na szczęście, ja jestem już stara baba (dziś urodziny, jej!) i moje podejście do lektur jest już tak dalekie do podejścia uczniów, że podejrzewam, że zostałabym spalona na stosie. Na szczęście, moje przede wszystkim, w liceach nie bywam i nie zamierzam zacząć. Ja czytałam zarówno Granicę (podobała mi się, nawet bardzo) i Medaliony, do których mam stosunek jak sama Nałkowska. (W książce możecie o tym przeczytać, nie będę zabierała zabawy). 

Książka Kienzler mówi tylko o życiu prywatnym Zofii Nałkowskiej, autorka sama to zastrzega. Siłą rzeczy jednak, pisarz bez swoich tekstów za bardzo nie funkcjonuje, więc na łamach lektury przeczytamy o sukcesie Domu kobiet, trudnościach z pisaniem Granicy, opiniach krytyków i stosunków Nałkowskiej do swoich tekstów. Nie bójcie się, kochani, Kienzler nie poszła w tanią sensację i dostajemy wyważoną książkę, o życiu prywatnym bardzo interesującej kobiety. Zdecydowana większość książki skupia się na jej życiu przedwojennym (mam na myśli Międzywojnie i trochę wcześniej). O życiu wojennym i okresie komunizmu jest stosunkowo niewiele, ale w moim odczuciu - ciągle rzetelnie. Kienzler przeczytała dzienniki Nałkowskiej, odnosiła się do innych biografów, wypowiedzi różnych ludzi. Praca reporterska wykonana bardzo dobrze, może nie klasa Magdaleny Grzebałkowskiej, ale przyzwoicie i obiektywnie. Poza tym - Iwona Kienzler to też nie pierwsza lepsza pisarka, to autorka wielu ciekawych pozycji o kobietach, przede wszystkim historycznych. W moim odczuciu - historycznego laika - dobrze opisała tło wydarzeń, to bardzo potrzebne, bo nikt nie żyje poza swoimi czasami. Umieszczenie Nałkowskiej w historii okazało się trafione i jak dla mnie rozwijające. Wracając do samej Iwony Kienzler - bo pewnie sama sięgnę po inne tytuły - to napisała ona parę tomów do serii Dwudziestolecie Międzywojenne (kiedyś nawet chciałam zacząć kupować tę serię, ale jest tam z 50 tomów, nie mam ani tyle miejsca, ani pieniędzy, chociaż kosmicznie jestem ciekawa), parę o II wojnie światowej, parę z serii Kroniki PRLu (to mnie interesuje też!)  poza tym napisała książkę o romansach Bodo (widziałam ostatnio w Biedronce, ale chyba sięgnę po Bodo w wersji Kopra), Ignacym Paderewskim (w kontekście kobiet), o Marii Konopnickiej,  o Poniatowskim. Jak się okazało, jedną jej książkę mam kupioną - kiedyś, z rok temu kupiłam w Biedronce "Kobiety w życiu Marszałka Piłsudskiego", nie przeczytałam, przyznaję, kiedyś sięgnę. Iwona Kienzler ma na koncie prawie 100 pozycji, bardzo imponujące!

Zofia Nałkowska
Jeśli chodzi o samą Nałkowską. To przyznam, że zdania o niej za bardzo nie miałam, ponieważ jak większość z nas, spotkałam się z nią przy okazji szkoły, więc nie widziałam sensu poznawania jej życiorysu bliżej. Ale jakoś ostatnimi czasy coś za często na Zochę trafiałam, aż w końcu ustawiłam się w kolejce do "Nałkowskiej i jej mężczyzn" i przeczytałam. Jeżeli - dość często - trafiacie na takie opinie, że Nałkowska była "erotomanką", która lubiła rozkochiwać w sobie młodszych mężczyzn, to ta książka obala ten mit. Nie, nie mówi, że Nałkowska była układna, grzeczna i z mężczyznami romansów nie miała. Po prostu, te niektóre opinie wydają się rozdmuchane. W moim odczuciu, przynajmniej. Nałkowska jawi się nam jako postępowa kobieta, która jest inteligentna, zaradna i po prostu wyzwolona. Tajemnicą nie jest, że pisarka postulowała o wolność seksualną kobiet, która do dziś jest średnia, ze względu na społeczne uwarunkowania. W każdym razie - wszystkie jej najważniejsze związki są opisane, wszyscy mężowie, kochankowie (ci co ważniejsi). Jak się czyta o Nałkowskiej w związku to jednak pisarka wydaje się o wiele bardziej płochliwa, uległa, niżby mogło wynikać z postawy społecznej, najwidoczniej nie łączy się to aż tak bardzo - jakby mogło się wydawać. Mamy opisany "romans" z Karolem Szymanowskim. Romans wzięłam w nawias, bo jak prawie każdy, kto się Szymanowskim trochę interesował, wiem, że kompozytor był gejem. Romans można chyba nazwać platonicznym, a sama Nałkowska nie zorientowała się, że Szymanowski był homoseksualny. Później spotkała ją podobna sytuacja. Pecha miała kobieta, zakochać się w dwóch gejach!
Bruno Schulz - autoportret

W książce mamy też fragment dotyczący Schulza. I w moim odczuciu, trzeba pisarkę pochwalić i dziękować jej na kolanach, ponieważ to właśnie ona pomogła mu w wydaniu Sklepów cynamonowych, kto wie - czy bez jej pomocy i protektoratu (do 1933 roku pisarka wydała 12 powieści i fenomenalny dramat "Dom kobiet", ale o tym trochę niżej) Schulz trafiłby w nasze ręce. Jak większość odbiorców sztuki Schulza (a przynajmniej mam taką nadzieję!) jestem pod jej ogromnym wrażeniem i uwielbiam oba tomy opowiadań. Jeżeli relację Schulza i Nałkowskiej w ogóle można nazwać romansem, to był to bardzo krótki epizod. Mam jednak poczucie, że oboje mieli do siebie zachowaną sympatię.Tym bardziej, że w czasie wojny pisarka brała udział w nieudanej akcji, która miała uratować Schulza. Kiedy łącznik dotarł do Drohobycza, artysta już nie żył, został zastrzelony niedaleko swojego domu. Jego ciało przez cały dzień leżało na ulicy, ponieważ nie pozwalano go zabrać. Prawdopodobnie został pochowany w zbiorowej mogile. 

grafika - Maria Komornicka/Piotr Wałst
Chcę wspomnieć jeszcze o jednym rozdziale, zanim skończę tego długaśnego jak na mnie posta. Przy okazji Nałkowskiej pojawia się historia pewnej zaskakującej postaci - chodzi mi o moją imienniczkę Marię Komornicką. Przyznam, że dopóki o niej nie przeczytałam u Kienzler to nie znałam tej pisarki. Nigdy mi się jej nazwisko nie obiło o uszy. A szkoda, bo lubię czytać o tak fascynujących ludziach! Maria Komornicka była jedną z ciekawszych poetek Młodej Polski, która w wieku 31 lat spaliła wszystkie swoje sukienki i zaczęła nosić męskie ubrania. Kazała się nazywać Piotr Wałst. Nawet wyrwała sobie wszystkie zęby, żeby mieć mniej damską twarz. Nie będę się tutaj za bardzo rozpisywać, ponieważ sądzę, że inni zrobili to lepiej i odsyłam was do artykułu Agnieszki Krawczyk ze strony Imperium Kobiet <<klik>> Tam dowiecie się więcej o artystce. A ja tymczasem wracam do Zofii Nałkowskiej, bo jest jeszcze jedna rzecz o której chciałabym wspomnieć. 

Chodzi mi o dramat, który napisała Zofia Nałkowska w latach trzydziestych (pierwszy, który stworzyła, jeden z trzech). Chodzi mi o "Dom kobiet". A piszę o nim, ponieważ w poniedziałek, 7 marca, odbyła się jego premiera teatru telewizji TVP. I jest to naprawdę fenomenalna interpretacja, niezbyt długa, brawurowo zagrana i niezwykle poruszająca. Na teatrze się nie znam, ale bardzo mi się podobała ta wersja. Była uwspółcześniona, ale bardzo wyważona (znów używam tego słowa, ale co poradzę, że idealnie oddaje, to co chcę napisać). Jest to naprawdę dobra rzecz. Oglądanie tego spektaklu sprawiło mi niezwykłą przyjemność i chętnie obejrzałabym też inne wersje tej sztuki. Z książki Kienzler też wiem, że dramat został bardzo dobrze przyjęty w całej Europie (w szczególności na Bałkanach i w Czechach) i był wielokrotnie wystawiany. Chciałabym zobaczyć "Dom kobiet" na deskach łódzkiego teatru, ponieważ ta sztuka daje niezwykłą okazję do wykazania się aktorkom. Niestety, tej sztuki jeszcze nie ma na VOD, liczę na to że będzie. Dam wam znać, bo sama chętnie obejrzę jeszcze raz. Jeżeli jednak macie ochotę na dobry spektakl w ramach Teatru Telewizji to z całego serca polecam Moralność pani Dulskiej z Magdaleną Cielecką Gabrieli Zapolskiej. Fenomenalna sprawa!

Chciałabym przy okazji zaprosić was na mojego fejsbuka, mało się tam dzieje, póki co. Ale obiecuję poprawę. Idźcie, lajkujcie albo nie lajkujcie, jeśli nie macie ochoty. Zamieszczam tam jednak informację o tym, że pojawił się post, więc nie ominiecie żadnego ważnego info! Obiecuję też, że będę pisała o ciekawych rzeczach, które będą w telewizji, więc <<klik>> .

Pozdrawiam i do napisania!

15/20 w skali Marii 

Autor: Iwona Kienzler || Tytuł: Nałkowska i jej mężczyźni || Wydawnictwo: Bellona || Rok wydania: 2015 || Liczba stron: 340 || Kategoria: biografia

1 komentarz: