poniedziałek, 29 lutego 2016

Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii - Alice Miller #16

Cześć!

Tym razem przychodzę do was znowu z książką licencjacką. Znowu, powiecie? Znowu. Niestety, mam stertę książek do przeczytania w związku z moją małą naukową pracą. A niech cię, ambicjo! Zrobiłam sobie mały reaserch i znalazłam wiele pozycji, które mogłyby się okazać przydatne. Na pierwszy ogień poszła książka Alice Miller, dotycząca "czarnej pedagogiki" i w sumie fragmenty, dotyczące tylko "czarnej pedagogiki" okazały się dla mnie bardzo przydatne.
Druga część książki dotyczy trzech osób i ich wychowania w kontekście "czarnej pedagogiki". Alice Miller stara się udowodnić, że wpływ na późniejsze zachowania człowieka, ma  jego wychowanie, a dokładnie - znęcanie się nad dzieckiem ma wpływ na jego późniejsze zachowanie, użycie przemocy lub autoprzemocy. Autorka opiera się przede wszystkim na psychoanalizie. Więcej w samej książce, nie chcę przeinaczać tekstu naukowego Miller, gdyż przyznam szczerze, jestem laikiem jeśli chodzi o psychologię i to laikiem do kwadratu. Jeśli chodzi o trzy osoby, o których życiu w kontekście wychowania pisze Alice Miller to będziemy mieć analizę dzieciństwa Adolfa Hitlera, Christiny F. (autorki głośnej książki - Dzieci dworca z Zoo), a także dzieciobójcy Jurgena Bartscha. 

Z założeniami Miller można się zgadzać lub nie, ponieważ jest to tylko jedno ze spojrzeń na - chociażby - Hitlera, ale szwajcarskiej psycholog nie można zarzucić braku odpowiedniego przygotowania. Biografie są dość szczegółowe, przeanalizowane, mamy mnóstwo cytatów, wypowiedzi historyków, jak i fragmentów listów. Pod względem technicznym mogę ocenić tę książkę naprawdę dobrze, świetnie wykonana praca. 

Jeśli chodzi o samą wartość książki to muszę przyznać, że bardzo mnie umęczyła. Tutaj trudno mówić o podobaniu się, ponieważ, czytając o znęcaniu się nad dziećmi, we mnie rodziło się przede wszystkim przerażenie połączone ze strachem. Byłam bardzo poruszona i oburzona metodami wychowawczymi sprzed dwustu czy trzystu lat. Wydawać by się mogło, że aż tak wiele się nie zmieniło, oczywiście kary fizyczne jako sposób wychowania są coraz rzadsze, ale nie spodziewałam się, że przeczytam tyle o straszliwych okrucieństwach. Pogląd, który panował w XIX czy na nawet na początku XX wieku, że dziecko to taka dziura bez dna, w którą można wlewać i się i tak nic nie stanie, bo dziecko nie pamięta, jest przerażający, przygnębiający i wręcz bolesny. Żeby trochę przybliżyć nastrój wychowania przed wiekami mogę przypomnieć historię, przytoczoną przez autorkę. Dotyczyła ona chłopca, który się masturbował. Dodatkowo dziecko chorowało na padaczkę, często miało ataki. Dorosły, który chłopakiem się zajmował, chciał, by ten zaprzestał dotykania się i powiedział mu, że jeżeli będzie to robił dalej chłopak dostanie ataku "śmiechu" i umrze. Przerażające, prawda? A sposobem na zaznajamianie się z płcią przeciwną wyglądał następująco: zabierało się dziecko do kostnicy, by mogło poznać fizjologię innego człowieka na trupie! Okropne, niewypowiedzianie okropne. Dodatkowo w książce mamy przytoczone fragmenty różnych "pedagogów", którzy radzili jak karać dzieci fizycznie lub psychicznie, na przykład nie odzywać się do nich albo mówić, ze są nic nie warto i dla nich nie istnieją. Nie jestem w stanie opisać jak okrutne były "metody wychowawcze" w dawnych czasach, które pod skorupką, troszczenia się, tak naprawdę niszczyły życie, przy okazji odmawiając dzieciom prawa do cierpienia. 

Zdecydowanie, nie jest to książka dla wszystkim. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że trzeba być silnym psychicznie by sprostać tej mrocznej lekturze. Ja, podczas czytania, czułam się naprawdę fatalnie i czasem wątpiłam, czy dam radę w ogóle skończyć. Podobne rozterki miałam przy "Farbach wodnych", ale podczas lektury tej książki czułam straszną beznadziejność, chyba nawet większą niż przy książce Ostałowskiej. To pozycja zdecydowanie ciężka i bolesna, ciężko nawet przebrnąć przez niektóre fragmenty. Wysiłek psychiczny jest ogromny. Ale oczywiście polecam, bo książka otwiera oczy, pomaga zrozumieć pewne mechanizmy i daje szansę na to, by spojrzeć na wychowanie dzieci inaczej. I zastanowić się, jak my możemy zapewnić życie swoim dzieciom. To bardzo ważne pytanie i przy okazji również bolesne. Książka zdecydowanie poszerza horyzonty, daje perspektywę.

bez oceny 

Autor: Alice Miller  || Tytuł: Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródło tyranii. || Wydawnictwo: Media Rodzina || Rok wydania: 1999 || Liczba stron: 284 || Kategoria: nauki społeczne - psychologia 

2 komentarze:

  1. Takie metody wychowawcze były uważane za normalne jeszcze w latach 80.-90 tych w Polsce, (oprócz kostnicy). Zniechęcanie do masturbacji historiami o śmierci czy gnijącej, odpadającej 'grzesznej' ręce pojawiało się już gdzieś od średniowiecza, a może i jeszcze dawniej. Na świecie niestety działy się, dzieją i będą dziać dużo gorsze rzeczy i jeśli ktoś nie jest amebą skupioną na własnej dupie, musi się na to 'uodpornić', bo i tak nic nie może z tym zrobić. Niemniej jednak, ciężko się żyje ze świadomością takiego zła, dlatego od pewnego czasu unikam takich książek, jeśli wiem, że są oparte na faktach, bo wystarczy mi to, co już wiem i o czym, chcąc nie chcąc, muszę słyszeć na co dzień. Trochę interesuje mnie ta tematyka dzieciństwa, może kiedyś 'przy lepszym humorze' przypomnę sobie o tej książce, ale wątpliwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. 43 yr old Software Consultant Margit Beevers, hailing from Oromocto enjoys watching movies like "Trouble with Girls, The" and Lacemaking. Took a trip to Strasbourg – Grande île and drives a Delahaye Type 175S Roadster. skocz do tych gosci

    OdpowiedzUsuń